Iran chce się odłączyć od globalnej sieci internatowej, aby chronić się przed cyberatakami. Dlaczego? Czy może mu się to udać?
Iran chcąc ochronić kluczowe ministerstwa i inne państwowe instytucje, odłączając je od Internetu. Obawia się o ich bezpieczeństwo. Jednymi z bolączek Iranu są wirusy, w tym tak groźny Stuxnet czy Flame. Organy państwowe według zapowiedzi rządu mają przejść w stan offline w następnym miesiącu. Kraje zachodnie podejrzewają, że Iran boi się o swój program nuklearny i zasoby ropy naftowej.
Podczas konferencji, która odbyła się 4 sierpnia na Uniwersytecie Amir Kabir w Teheranie, Reza Taghipour – irański minister do spraw komunikacji – powiedział, że najważniejsze instytucje państwowe i organy władzy, tak ważne dla prawidłowego funkcjonowania kraju, muszą być skutecznie chronione przez cyberatakami. Założeniem ministerstwa komunikacji jest zamknięcie im dostępu do ogólnoświatowej sieci internetowej.
Minister Taghipour stwierdził, że konieczne jest wdrożenie odpowiednich działań, ponieważ Wrold Wide Web straciło swoją wiarygodność. Stwierdził, że najważniejsze instytucje państwowe mogły być kontrolowane przez sieć i atakowane przez – jak podkreślił – „dwa lub trzy kraje”, które są wrogo nastawione do Iranu.
Na odłączeniu od globalnego Internetu państwo irańskie nie ma zamiaru poprzestać. To pierwsza faza projektu, o którym poinformował Taghipour. Po jego realizacji, władze irańskie będą korzystać nie ze światowej sieci internetowej, ale z wewnętrznego systemu intranetowego. Pomysł ma zostać wdrożony w ciągu kolejnych 18 miesięcy.
Przeciwnicy koncepcji irańskiego ministra do spraw komunikacji początkowo potępiali ją za to, że ma służyć uwalnianiu Internetu spod zachodnich wpływów. Potem zaczęli dostrzegać jej drugie dno. Uważają, że posłuży ona władzom do wprowadzenia, i tak już silnego, rygoru i zwiększenia kontroli w państwie, co w konsekwencji doprowadzi do większej inwigilacji politycznych aktywistów i krytyków reżimu.
Przedstawiciele władz irańskich wielokrotnie rozmawiali o planach stworzenia swojej własnej alternatywy dla globalnego Internetu. Wynikało to z ich obaw o bezpieczeństwo kraju. Przyczyną do podjęcia decyzji o rozpoczęciu prac nad budową intranetu były cyberataki dwóch groźnych wirusów: Stuxneta i Flame’a. Iran jest przekonany, że były to zaplanowane zamachy koalicji zawiązanej przez Stany Zjednoczone i Izrael, którzy są współtwórcami złośliwych wirusów. Ataki te Iran określa jako akty zemsty.
Wirus Stuxnet został odkryty w 2010 roku. Spowodował on rozlegle zniszczenia w irańskim programie wzbogacania uranu. Iran wciąż stanowczo zaprzecza, jakoby przeprowadzone badania miały inny cel, niż pokojowy i odrzuca zarzuty podejrzliwego Zachodu, że pracuje nad budową bomby atomowej.
Z kolei Flame, usunięty w tym roku, był o wiele bardziej zaawansowanym wirusem. Iran stwierdził, że był on przeznaczony do ataku na Ministerstwo Ropy Naftowej i jego główną bazę eksportową.
Nima Rashedan, irański specjalista do spraw bezpieczeństwa mieszkający w Czechach powiedział, że wewnętrzna sieć internetowa nie będzie działać dobrze w Iranie. Jeśli chodzi o walkę z cyberzagrożeniami i kwestie bezpieczeństwa IT,
„Iran jest jednym z najbardziej zacofanych krajów”,
wyjaśnił.
„Z powodu braku odpowiednich umiejętności rządu, myślę, że nie będzie on w stanie zaimplementować rozwiązania odpowiednio”.